That Wasn’t Real Socialism: Od internetowego mema do poważnej analizy ideologii
Wstęp
Zwrot „to nie był prawdziwy socjalizm” stał się sarkastycznym sloganem, który rozpala emocje w internetowych wojnach ideologicznych. Jedni rzucają nim ironicznie, by wyśmiać niekończące się porażki socjalizmu – ZSRR, Wenezuelę i inne przykłady upadłych eksperymentów. Drudzy natomiast uparcie bronią samej idei, twierdząc, że dotychczasowe klęski były jedynie wypaczeniem „prawdziwego” socjalizmu.
Co kryje się za tym ironicznym memem? Jak ewoluowało pojęcie „prawdziwego socjalizmu” od Marksa po współczesne debaty? Czy istnieją jasne kryteria, które pozwolą kiedyś rozstrzygnąć ten ideologiczny spór? Niniejszy tekst to próba odpowiedzi na te pytania – z humorem, przykładami z internetu oraz poważnym spojrzeniem na źródła i znaczenie fenomenu, który tak skutecznie dzieli ludzi.
Kontekst historyczny
Termin „realny socjalizm” nabrał specyficznego znaczenia w XX wieku. Realny socjalizm (niem. real existierender Sozialismus, dosł. „socjalizm realnie istniejący”) był oficjalnym hasłem ideologicznym spopularyzowanym za rządów Leonida Breżniewa w ZSRR i krajach bloku wschodniego. Co ironiczne, jego ówczesne znaczenie prawie przeciwstawia się temu, jak używa się go dziś jako memu. W okresie zimnej wojny rządy bloku wschodniego określały swój ustrój jako „realny socjalizm” (lub „socjalizm realnie istniejący”). Miało to podkreślać, że ich model to socjalizm praktykowany realnie w danym czasie, w odróżnieniu od teoretycznych, idealnych modeli. Od lat 60. państwa komunistyczne, jak ZSRR, Polska, NRD, Węgry czy inne, przekonywały, że ich polityka reprezentuje to, co jest realnie wykonalne przy ówczesnym poziomie produktywności. Pojęcie to przyznawało, że istnieje rozdźwięk między głoszonymi ideałami socjalistycznymi a rzeczywistością. Jak odnotowano, termin wprowadzono, “by wyjaśnić oczywistą lukę między propagowanym ideologicznym wzorcem a polityczno-gospodarczą rzeczywistością” tych społeczeństw. Innymi słowy, nawet w reżimach komunistycznych zdawano sobie sprawę, że nie osiągnięto pełnego ideału – stąd mówiono o “socjalizmie realnie istniejącym”, jakby mówiąc: oto, jak socjalizm wygląda w praktyce, z całym bagażem realiów.
Warto podkreślić, że “socjalizm realny” początkowo nie był żartem, lecz używany był poważnie. Amerykański działacz komunistyczny Irwin Silber tłumaczył w 1994 r., że fraza „socjalizm realnie istniejący” została ukuta przez radzieckich marksistów-leninistów i szeroko stosowana przez KPZR i jej zwolenników w polemikach z tymi, którzy postulowali inny model socjalizmu. Chodziło o to, by powiedzieć, że alternatywne wizje istnieją tylko hipotetycznie, podczas gdy „rzeczywisty socjalizm” istnieje na świecie (czyli w ZSRR). Zatem w kontekście połowy XX w. „realny socjalizm” odnosił się do systemów radzieckich i był używany przez ich zwolenników. Z czasem jednak termin nabrał wydźwięku sarkastycznego lub negatywnego, zwłaszcza po rozpadzie ZSRR w 1991 r.. Z perspektywy późniejszej ludzie pamiętali “socjalizm realny” głównie jako eufemizm na ponurą, autorytarną rzeczywistość krajów bloku wschodniego.
Jednocześnie poza oficjalnymi kręgami partyjnymi zawsze istnieli myśliciele i nurty socjalistyczne twierdzące, że Związek Radziecki (i podobne reżimy) to nie był prawdziwy socjalizm. Ta wewnętrzna lewicowa debata ma długą historię. Przykładowo, socjaliści wolnościowi i anarchiści już na początku XX wieku potępiali model bolszewicki – Michaił Bakunin (współczesny Marksowi) proroczo ostrzegał, że państwowy socjalizm doprowadzi do powstania “czerwonej biurokracji” rządzącej ludem. W latach 30. trockiści argumentowali, że stalinowski ZSRR zdradził rewolucję; Lew Trocki nazwał go “zdegenerowanym państwem robotniczym”, a nie zdrowym społeczeństwem socjalistycznym. Po II wojnie światowej zachodni socjaliści demokratyczni i inni lewicowcy często dystansowali się od modelu sowieckiego, opowiadając się za bardziej demokratyczną wizją socjalizmu. Co istotne, we wczesnej fazie komunistycznych rewolucji wielu lewicowców na świecie faktycznie postrzegało je jako przykłady socjalizmu w działaniu. Widać tu pewną prawidłowość: w początkowym okresie “miesiąca miodowego” danego eksperymentu socjalistycznego zwolennicy z entuzjazmem nazywają go socjalizmem i chwalą jego osiągnięcia. Np. gdy w 1959 r. triumfowała rewolucja kubańska, wielu socjalistów ujrzało w niej budowę prawdziwego socjalizmu. Podobnie było z maoistowskimi Chinami czy później Wenezuelą Chaveza – początkowo panował optymizm i powszechna zgoda (nawet wśród lewicy), że to socjalistyczne eksperymenty.
Z czasem jednak, gdy w każdej z tych prób ujawniły się błędy, kryzysy czy nadużycia, ich obrońcy zmieniali narrację. Wspomniany ekonomista Kristian Niemietz opisał trzyetapowy cykl dla socjalistycznych eksperymentów: 1. okres honeymoon – początkowe sukcesy (przynajmniej pozorne), kiedy eksperyment jest chwalony i mało kto kwestionuje, że jest “naprawdę” socjalistyczny; 2. okres wymówek i “ale u was” – gdy zaczynają wychodzić na jaw porażki, obrońcy szukają usprawiedliwień, skupiając się na rzekomych wrogach i sabotażu, a ich ton staje się agresywnie defensywny; 3. etap “to nie był prawdziwy socjalizm” – kiedy eksperyment jest powszechnie uznany za porażkę, socjaliści zrywają z nim i wstecznie zaprzeczają, by kiedykolwiek był socjalistyczny. W tym ostatnim etapie argumentują, że dane państwo nigdy nie było socjalistyczne, a jego przywódcy nawet nie próbowali wprowadzić socjalizmu. Jak ujmuje to Niemietz, “socjalizm zostaje z mocą wsteczną redefiniowany jako ‘nierealny’, ilekroć poniesie porażkę.”. Innymi słowy, pod koniec cyklu to, co wczoraj było dumnym socjalistycznym wzorem, dzisiaj w oczach zawstydzonych sympatyków “nie było prawdziwym socjalizmem.” Historia dostarcza licznych przykładów takiego retrospektywnego “odbierania legitymacji”. ZSRR to główny z nich – za jego istnienia wielu lewicowców (w tym zachodni intelektualiści) broniło go jako socjalistyczne społeczeństwo. Dopiero po jego upadku (i ujawnieniu stagnacji i represji) rozpowszechnił się refren: „cóż, to w gruncie rzeczy nie był prawdziwy socjalizm.” Jak zauważa jedna analiza, „twierdzenie, że socjalizm radziecki nie był ‘prawdziwym’ socjalizmem, to wymysł po fakcie. Za czasów Stalina nikt by tak nie powiedział.”. Rzeczywiście – dopiero po tym, jak porażki stały się nie do ukrycia, wielu dawnych zwolenników odcięło się, utrzymując, że ZSRR nie spełniał kryteriów prawdziwego socjalizmu.
Inny, bardziej współczesny przykład to Wenezuela. W latach 2000., “rewolucja boliwariańska” Hugo Cháveza – socjalistyczny eksperyment obejmujący nacjonalizacje i rozbudowane programy społeczne – była przez wielu zachodnich lewicowców wychwalana jako dowód, że socjalizm znów może działać (demokratycznie i w naszych czasach). Wenezuela często służyła za przykład, że socjalizm przynosi efekty. Jednak gdy gospodarka Wenezueli popadła w zapaść w połowie lat 2010., ci sami ludzie szybko znaleźli wytłumaczenia. Zaczęliśmy słyszeć, że Wenezuela „nigdy nie była naprawdę socjalistyczna” – że to raczej korupcja, klientelizm albo “państwowy kapitalizm”, ale nie wina socjalizmu per se. Ta zmiana nie uszła uwadze krytyków. Pod koniec lat 2010. konserwatyści i libertarianie rutynowo już uprzedzali każdą obronę socjalizmu kąśliwym: „czekaj na tekst ‘to nie był prawdziwy socjalizm’.” Np. post na Facebooku w 2018 r. o załamaniu Wenezueli stwierdzał: „Samo żartowanie ‘to nie był prawdziwy socjalizm’ nie zmieni faktu, że Wenezuela ma w większości prywatną gospodarkę.” – co oznacza, że krytycy z góry spodziewali się klasycznej wymówki.
Warto wspomnieć, że nawet niektórzy dawni komuniści czy przywódcy socjalistyczni sami ostatecznie twierdzili, iż „prawdziwy socjalizm nigdy nie istniał.” Michaił Gorbaczow – ostatni przywódca ZSRR – napisał w 1999 r., że autentyczny socjalizm nigdy nie został wypróbowany – ani w ZSRR, ani w Chinach, na Kubie czy gdziekolwiek indziej. To uderzające wyznanie człowieka, który próbował zreformować radziecki socjalizm. Gorbaczow zasadniczo argumentował, że ideały socjalizmu zostały zdradzone lub nigdy niezrealizowane w tamtych państwach, stąd ich klęska. Podobnie wielu lewicowych intelektualistów po zimnej wojnie utrzymywało, że to, co upadło w Europie Wschodniej, było „biurokratycznym kapitalizmem państwowym” lub wypaczeniem socjalizmu, a nie jego prawdziwym wcieleniem.
Podsumowując, historycznie twierdzenie „to nie był prawdziwy socjalizm” pojawiało się jako linia obrony za każdym razem, gdy samozwańczy socjalistyczny projekt upadał lub okazywał się opresyjny. W ruchach socjalistycznych od dawna istniało napięcie między tymi, którzy bronili rzeczywiście wdrożonych modeli, a tymi, którzy twierdzili, że te modele zdradziły zasady socjalizmu. Zewnętrznie, przeciwnicy socjalizmu nabrali cynizmu wobec takiego podejścia, zauważając, że każdy nieudany eksperyment socjalistyczny zostaje retrospektywnie odrzucony jako „nieważny”, co sprawia wrażenie, że argument jest nieweryfikowalny. Rzeczywiście, częste powtarzanie „prawdziwy socjalizm nigdy nie był wypróbowany” sprawiło, że krytycy żartują, iż dla zagorzałych zwolenników prawdziwy socjalizm jest jak jednorożec – zawsze obiecywany, nigdy niewidziany.
Zanim przejdziemy do sarkastycznego dyskursu internetowego, gdzie ten zwrot jest na porządku dziennym, powinniśmy wyjaśnić językowe i kulturowe aspekty samej frazy. Zrozumienie tonu i sposobu użycia „to nie był prawdziwy socjalizm” jako memu pomoże zorientować się, jak wpływa on na (i odzwierciedla) dzisiejsze dyskusje polityczne.
Analiza językowa i kulturowa frazy
Na pierwszy rzut oka „to nie był prawdziwy socjalizm” to proste zdanie oznajmujące. W kontekście dyskusji niemal nigdy nie jest ono jednak neutralne. Przeciwnie – fraza ta jest naładowana sarkazmem, drwiną i sygnałami ideologicznymi. Kulturowo stała się skrótową ripostą używaną głównie przez krytyków socjalizmu, aby wyśmiać to, co postrzegają jako zaprzeczanie rzeczywistości lub przesuwanie bramek przez socjalistów. Konstrukcja „To nie był prawdziwy X” przypomina klasyczny błąd logiczny No True Scotsman (sofizmat “żaden prawdziwy Szkot”) – argument, w którym ktoś odrzuca kontrprzykłady do swojej tezy, mówiąc, że „to nie byli prawdziwi przedstawiciele danej kategorii.” W debatach, gdy na każdy empiryczny przykład źle funkcjonującego państwa socjalistycznego pada odpowiedź: „cóż, to nie był prawdziwy socjalizm”, zaczyna to brzmieć jak odwołanie do czystości idei: „Żadne prawdziwie socjalistyczne państwo nie zrobiłoby X, więc każde państwo, które zrobiło X, nie było naprawdę socjalistyczne.” Dlatego właśnie przy krytyce takiej obrony często przywołuje się błąd “żadnego prawdziwego Szkota”. Fraza stała się tak powszechna, że właściwie funkcjonuje jak mem symbolizujący takie właśnie dostosowywanie definicji po fakcie.
W internetowych dyskusjach ton wypowiedzi ma ogromne znaczenie. Zwrot ten bywa zapisywany w przesadnej formie, by uwypuklić sarkazm: np. „Ale to nie był PRAWDZIWY socjalizm!!!1!” (wielkie litery, kilka wykrzykników, czasem celowy błąd „1” zamiast „!”, naśladujący wzburzony krzyk). Dodanie emotikony 🙄 (przewracanie oczami) albo frazy typu “jak w zegarku” jeszcze mocniej zaznacza, że mówiący przewraca oczami na spodziewaną wymówkę. Jeden z memów przedstawia słynne zdjęcie mężczyzny przewracającego oczami i krzyżującego ramiona (znany obrazek-reakcja) z podpisem u góry „SOCIALISTS WHEN SOMEONE MENTIONS VENEZUELA” (dosł. „SOCJALIŚCI, GDY KTOŚ WSPOMNI O WENEZUELI”), a domyślnie brakujący dolny podpis brzmiałby „...‘that wasn’t real socialism.’” („...‘to nie był prawdziwy socjalizm’”). Wymowa jest jasna: ilekroć ktoś wskazuje Wenezuelę lub inny nieudany socjalistyczny przypadek, stereotypowy socjalista odruchowo odpowie: „to się nie liczy”. Zatem krytycy często używają tej frazy zapobiegawczo, niemal jak satyrycznego brzuchomówstwa – wkładają hipotetycznemu obrońcy socjalizmu w usta słowa „to nie był prawdziwy socjalizm”, by go ośmieszyć.
Ten slogan odzwierciedla także głęboki podział emocjonalny. Dla przeciwników socjalizmu (od libertarian po konserwatystów i antykomunistycznych liberałów) powiedzenie „och, to nie był prawdziwy socjalizm, tak?” to sposób wyrażenia frustracji i sceptycyzmu. Pobrzmiewa w tym... Pobrzmiewa w tym ton „daj spokój – słyszeliśmy to już tyle razy”. Towarzyszy temu często gniew lub szyderstwo, bo mówiący uważa, że socjaliści nie wyciągają wniosków z historii. Dla samych socjalistów czy lewicowców mem ten bywa z kolei irytujący i płytki. W ich odczuciu to chochoł (karykatura ich stanowiska), który spłyca ich argumenty. Wielu socjalistów powie, że ma rzeczowe powody, by odróżniać właściwe założenia socjalizmu od praktyk np. stalinowskiego ZSRR – lecz mem sprowadza to do komicznego „znowu to samo”. W efekcie taka fraza może uciąć merytoryczną rozmowę; sygnalizuje, że osoba jej używająca nie jest zainteresowana niuansami, tylko chce zdobyć punkt retoryczny.
Z językowego punktu widzenia format – „To nie był prawdziwy [ideologia]” – stał się matrycą stosowaną nie tylko wobec socjalizmu. Na przykład można usłyszeć „to nie był prawdziwy kapitalizm” (gdy obrońcy wolnego rynku twierdzą, że np. korporacyjne przekręty czy feudalizm to nie „prawdziwy” kapitalizm). W istocie zauważa się, że jeśli socjaliści upierają się, iż „prawdziwy socjalizm nigdy nie był wypróbowany”, to ci drudzy mogą odrzec: „prawdziwy kapitalizm też nie” – bo wiele gospodarek kapitalistycznych było wypaczonych przez oligarchię czy interwencjonizm państwa. Tak więc wokół tego memu narosły odpowiedzi i meta-memy. Niemniej fraza „to nie był prawdziwy socjalizm” jest bardziej rozpowszechniona, częściowo dlatego, że od dekad stanowi sztandarową linię obrony niektórych socjalistów i stała się wprost idealnym obiektem parodii.
Semantyka tej frazy też jest ciekawa. Kluczowe jest słowo „prawdziwy”. Co to znaczy prawdziwy socjalizm? W domyśle: prawdziwy, autentyczny socjalizm, w przeciwieństwie do czegoś, co tylko się tak nazywało. To rodzi pytanie: kto decyduje, co jest prawdziwym socjalizmem? Używający tego zwrotu sarkastycznie sugeruje, że rozmówca uprawia intelektualną ekwilibrystykę – ciągle redefiniuje socjalizm tak, by wykluczyć wszelkie niekorzystne przykłady. Wskazuje to na wiecznie wymykającą się definicję socjalizmu, niemożliwą do sfalsyfikowania. Retorycznie przedstawia socjalistę jako dogmatyka (skoro idea nie może być zła, to każdy przeciwny dowód trzeba odrzucić jako „nieprawdziwy”). Dla socjalisty używającego frazy w dobrej wierze „prawdziwy socjalizm” oznacza zaś zazwyczaj socjalizm wierny ideałom (np. demokracji pracowniczej, równości, braku wyzysku), a nie tylko z nazwy. Te ideały rozwiniemy w kolejnym rozdziale. Warto jednak odnotować, że niemal zawsze frazy tej używają ironizująco oponenci socjalizmu, a nie sami socjaliści na poważnie. Rzadko zdarza się, by socjalista szczerze pisał „to nie był prawdziwy socjalizm” tymi słowami; częściej powie np.: „cóż, ZSRR nie był naprawdę socjalistyczny, bo X, Y, Z.” Forma memiczna kondensuje i wyśmiewa taką bardziej złożoną argumentację.
Jeśli chodzi o odbiór kulturowy, omawiana fraza stała się stałym elementem memów politycznych, zwłaszcza w anglosaskim internecie. Na Reddicie można znaleźć mnóstwo komentarzy, gdzie gdy tylko ktoś wspomni o nieudanym państwie socjalistycznym, zaraz pada: „Zaraz będzie ‘to nie był prawdziwy socjalizm’.” W serwisach z memami są obrazki z podpisami typu: „SOCJALIZM NIGDY, PRZENIGDY NIE DZIAŁAŁ.” – „TO NIE BYŁ PRAWDZIWY SOCJALIZM. JESTEŚMY MĄDRZEJSI I CZYSCI NA SERCU BARDZIEJ NIŻ CI, CO PRÓBOWALI...” – „TAK MYŚLAŁ KAŻDY GŁUPI SOCJALISTA W HISTORII.” (dokładnie taki dialog przedstawia mem, który omówiliśmy powyżej). Pokazuje to, jak mocno fraza ta wrosła w internetowy dyskurs – stała się niemal odruchowa. Na platformach jak Twitter (X) czy Facebook można znaleźć wpisy z tysiącami udostępnień żartujące, że wymówka „to nie był prawdziwy socjalizm” pojawia się „za każdym razem jak w zegarku” przy omawianiu porażek socjalizmu. Fraza ta stała się de facto kulturowym punktem odniesienia w odwiecznej debacie kapitalizm vs socjalizm – rodzajem puenty, która z jednej strony wyraża krytykę, a z drugiej parodiuje rzekomą linię obrony drugiej strony.
Regionalnie odbiór może być różny. W Stanach Zjednoczonych, gdzie słowo “socjalizm” od dawna straszy wyborców, mem kwitnie w kręgach konserwatywnych, kpiących z młodych „socjalistycznych” aktywistów czy polityków. Na przykład prawicowi komentatorzy używają go, by śmiać się z Berniego Sandersa czy Alexandrii Ocasio-Cortez: „Jasne, wmawiajcie dalej, że tamte klęski to nie był prawdziwy socjalizm.” W Wielkiej Brytanii podobna dynamika występowała za czasów Jeremy’ego Corbyna – krytycy przywoływali Wenezuelę czy lata 70. i żartowali, że zwolennicy Corbyna zaraz powiedzą „to nie był prawdziwy socjalizm.” W znacznej części Europy Wschodniej natomiast ten zwrot ma nieco inny wydźwięk. Ludzie, którzy rzeczywiście żyli pod rządami tzw. „socjalizmu realnego” (prl-owskie reżimy komunistyczne), czasem z przekąsem mówią o tamtych czasach właśnie „prawdziwy socjalizm” – z gorzką ironią, bo doświadczyli jego wad na własnej skórze. Gdyby takiej osobie powiedzieć „to nie był prawdziwy socjalizm”, mogłaby odrzec: „Uwier mi, był aż nadto prawdziwy.” Pamięć o tamtych doświadczeniach sprawia, że takie stwierdzenia są odbierane inaczej niż w abstrakcyjnej dyskusji Zachodu. Jednak w globalnej anglojęzycznej debacie internetowej fraza ta jest głównie orężem do dyskredytowania argumentu strony przeciwnej, a nie spokojnym stwierdzeniem naukowym.
Podsumowując, „to nie był prawdziwy socjalizm” we współczesnym języku to bardziej retoryczny mem niż twierdzenie o faktach – sarkastyczna formułka zawierająca cały argument o “czystości” idei i naginaniu historii. W kilku słowach czyni zarzut, że socjaliści stosują specjalne wymówki dla własnej ideologii. A że jest bardzo zwięzła i znana, łatwo rozprzestrzenia się w komentarzach i memach. Aby lepiej zrozumieć jej użycie i wpływ, spójrzmy teraz na konkretne przykłady tej frazy w dyskursie online – zwłaszcza w formie memów – i zobaczmy, jak funkcjonuje ona w kontekście forów i mediów społecznościowych.
Przykłady dyskursu online (memy)
Nic nie ilustruje sarkastycznego użycia „to nie był prawdziwy socjalizm” lepiej niż internetowe memy. Często zestawiają one tę frazę z humorystycznym obrazem, by dobitnie ukazać przekaz. Przyjrzyjmy się kilku reprezentatywnym przykładom z forów, stron z memami i mediów społecznościowych, które ironicznie obnażają obronę „nie-prawdziwego socjalizmu”.
Jeden z popularnych memów (przedstawiony na obrazku) ukazuje zawodnika futbolu amerykańskiego z etykietą „that wasn’t real socialism” („to nie był prawdziwy socjalizm”) biegnącego z piłką, podczas gdy próbujący go powstrzymać obrońcy – z napisami USSR (ZSRR), Cuba (Kuba), Cambodia (Kambodża), Somalia, Venezuela (Wenezuela), East Germany (NRD) – zostają zwaleni na murawę. Przekaz jest komiczny: za każdym razem, gdy jakiś socjalistyczny eksperyment (ci obrońcy) próbuje “powalić” teorię, zwolennik socjalizmu “niesie piłkę” dalej, uchylając się od odpowiedzialności słowami, że to „nie był prawdziwy socjalizm.” Wypełniony po brzegi stadion sugeruje, że cały świat przygląda się tej rozgrywce powtarzanej w kółko. Każda nieudana próba socjalistyczna zostaje po prostu zignorowana jako nieważna dla oceny socjalizmu, bo – zdaniem biegnącego gracza – żadna z nich nie spełniała definicji „prawdziwego socjalizmu.” Ten mem streszcza spojrzenie krytyków: argument socjalistów to niekończąca się ucieczka od przyznania się do porażek. Humor tkwi w absurdzie sytuacji, gdzie można bez końca odrzucać każdy przykład – zawodnik po prostu mija rosnącą stertę powalonych “przykładów” z nazwami kolejnych krajów, twierdząc, że żaden się nie liczył.
Inny mem wykorzystuje znany format “American Chopper argument” (kadr z reality show o warsztacie motocyklowym, często przerabiany na mem z kłótnią ojca z synem) do przedstawienia awantury między kapitalistą a socjalistą. W kadrach tego memu (widocznego na obrazku) brodaty ojciec krzyczy: „SOCIALISM HAS NEVER, EVER WORKED.” („Socjalizm przenigdy nie zadziałał.”). Młodszy mężczyzna (syn) odpiera wściekle: „THAT WASN’T REAL SOCIALISM. WE’RE SMARTER AND PURER OF HEART THAN OTHERS THAT HAVE TRIED...” („To nie był prawdziwy socjalizm. Jesteśmy mądrzejsi i czyści na sercu bardziej niż inni, którzy próbowali...”). Ojciec wrzeszczy: „THAT’S WHAT EVERY DUMB ASS SOCIALIST THAT HAS EVER LIVED THOUGHT.” („To dokładnie to, co myślał każdy głupi socjalista, jaki kiedykolwiek żył.”). Syn kontruje: „YOU’RE JUST A MEAN OLE REACTIONARY CAPITALIST!” („Ty jesteś po prostu wrednym starym reakcyjnym kapitalistą!”). Ojciec w ostatnim kadrze warczy: „I’VE GOT BILLS TO PAY AND SO DO YOU. YOU JUST WANT SOMEONE ELSE TO PAY THEM FOR YOU.” („Mam rachunki do zapłacenia i ty też. Po prostu chcesz, żeby ktoś inny je za ciebie zapłacił.”). Ten mem żywcem przedstawia typową kłótnię w internecie: socjalista upiera się, że poprzednie próby to nie był prawdziwy socjalizm i przypisuje sobie moralną wyższość („czystsze serce”), podczas gdy oponent nazywa to wymówką głupców i leni. Wizualnie jest to zabawne, bo użyty został znany układ memiczny (dwóch bohaterów z programu „American Chopper” wydzierających się na siebie), a tekst odwzorowuje typową wymianę zdań z internetowych komentarzy. Szczególnie dobitna jest kwestia socjalisty: „to nie był prawdziwy socjalizm. Jesteśmy mądrzejsi i szlachetniejsi od tamtych...” – wyśmiewa ona przekonanie, że obecni zwolennicy są wyjątkowi i jako jedyni potrafią zbudować utopię, podczas gdy wszyscy poprzednicy zawiedli. Przekaz memu: to pycha – każda rewolucja socjalistyczna startowała z taką pewnością siebie i poczuciem moralnej wyższości, a kończyło się jak zawsze.
Na Reddicie i innych forach można znaleźć mnóstwo przykładów tekstowego użycia tego zwrotu. Przykładowo na subreddicie r/CapitalismVSocialism, gdy ktoś wylicza porażki jakiegoś kraju socjalistycznego, często pojawia się kąśliwy komentarz: „No to czekamy na ‘to nie był prawdziwy socjalizm’.” W serwisach typu 9GAG czy iFunny (do dzielenia się memami) krążą obrazki z podpisami: „Socjalistyczny system się wali… socjalizm wprowadzany… ‘Ale to nie był prawdziwy socjalizm!’” – zazwyczaj jako reakcja szydząca z doniesień o fiasku jakiejś socjalistycznej polityki. Takie obrazki są chętnie udostępniane w kręgach libertariańskich czy konserwatywnych jako dowcip – rodzaj czarnego humoru wskazującego na powtarzalność tej wymówki. Nawet na Twitterze (X) roi się od błyskawicznych przytyków. Jeden z wiralowych tweetów z czerwca 2024 od strony memicznej zawierał po prostu frazę „That wasn’t real socialism!!!” („To nie był prawdziwy socjalizm!!!”) z obrazkiem i zdobył tysiące polubień. Sam fakt, że wystarczyło zacytować to zdanie, by publiczność od razu załapała żart, pokazuje, jak dobrze znane to hasło wśród bywalców internetowych dyskusji politycznych. Można powiedzieć, że wszyscy uczestnicy tych sporów je znają – to część wspólnego języka.
Jaki wpływ mają te memy i wciąż powtarzany slogan? Z jednej strony mogą one spłycać i trywializować złożone kwestie historyczne. Łatwiej śmiać się z obrazka futbolisty mijającego „NRD” i „Kuba”, niż analizować, czemu dane kraje socjalistyczne upadły i na ile spełniały definicję socjalizmu. Tak więc mem może wzmacniać postawę: nie ma co dyskutować, jeśli ktoś broni socjalizmu mówiąc „to nie był prawdziwy socjalizm”, przewróćmy oczami i wklejmy mem. Z drugiej jednak strony powszechność tego memu zmusza socjalistów do doprecyzowania definicji. Wiedzą oni, że taka riposta pewnie padnie, więc często starają się uprzedzić to, jasno precyzując, co rozumieją przez socjalizm i czemu uważają, że pewne przypadki się nie kwalifikują. W pewnym przewrotnym sensie mem i reakcje na niego tworzą dialog (choć złośliwy) o naturze socjalizmu.
Żeby jednak wyjść poza same memy, należy oddać sprawiedliwość poważnej argumentacji. Co tak naprawdę mają na myśli zagorzali zwolennicy socjalizmu, gdy obstają, że jakaś porażka „nie była prawdziwym socjalizmem”? Czy to tylko wymówka, czy są tu konkretne, merytoryczne powody? W następnym rozdziale odejdziemy od internetowych żartów i zagłębimy się w teorię polityczną i historię, by rozłożyć na czynniki pierwsze ideologiczne argumenty o „prawdziwym socjalizmie” vs. nieudanych próbach. Pozwoli to zrozumieć intelektualną stronę sporu, którą memy często upraszczają.
Analiza teoretyczna i ideologiczna „prawdziwego socjalizmu”
Gdy poważni zwolennicy socjalizmu mówią, że jakaś nieudana próba „nie była prawdziwym socjalizmem”, zwykle przyjmują oni określoną definicję prawdziwego socjalizmu. Uważają, że ów nieudany system zdradził kluczowe zasady socjalistyczne lub nie spełniał niezbędnych warunków. Omówmy główne argumenty, jakie wysuwają socjaliści, historyczno-ideologiczne uzasadnienia tych argumentów, i jak definiują „prawdziwy socjalizm.”
1. Demokracja i kontrola pracownicza: Najczęstszy argument to: prawdziwy socjalizm wymaga demokratycznej kontroli sprawowanej przez klasę pracującą – tak w rządzeniu państwem, jak i w miejscu pracy. Wielu teoretyków socjalistycznych, począwszy od Marksa i Engelsa, wyobrażało sobie socjalizm jako ustrój, w którym większość (pracownicy) naprawdę sami sobą rządzą, zamiast być rządzonymi przez wąską elitę czy biurokrację partyjną. Zwolennicy wskazują, że w ZSRR, Chinach, Korei Północnej, na Kubie itp. masy pracujące nigdy tak naprawdę nie sprawowały władzy w sposób demokratyczny – zamiast tego jedno stronnictwo lub dyktator decydował o wszystkim. Dlatego twierdzą oni, że tamte społeczeństwa były co najwyżej socjalistyczne z nazwy, a nie z istoty. Noam Chomsky, socjalista wolnościowy, ujął to jasno: w prawdziwie socjalistycznym społeczeństwie „wspólnoty same decydują o swoim życiu”. Zauważa on, że ludzie w ZSRR nie mieli kontroli nad środkami produkcji ani nad własnym życiem, byli w gruncie rzeczy niewolnikami. Innymi słowy, jeśli socjalizm z definicji oznacza wolne zrzeszenie producentów i demokratyczne planowanie, model radziecki kompletnie tego nie spełniał. Chomsky i inni nazywają gospodarkę sowiecką „kapitalizmem państwowym” bardziej niż socjalizmem. Logika jest taka, że państwo zajęło miejsce kapitalisty – posiadło wszystko i zatrudniało pracowników, którzy nie mieli nic do powiedzenia – a więc podstawowa hierarchia kapitalizmu (szef vs. robotnicy) pozostała, tylko że szefem był aparat państwowy. Stąd wniosek: nazywanie ZSRR socjalizmem to nieporozumienie; był to raczej wybryk, który zniszczył każdy ślad socjalistycznej idei wyzwolenia pracowników.
Z tej perspektywy każda próba socjalizmu bez prawdziwej demokracji pracowniczej i swobód politycznych nie jest “prawdziwym socjalizmem”. Zwolennicy tego poglądu przytaczają często przykłady jak wczesne sowiety (rady robotnicze) z 1917 r. przed ich spacyfikowaniem, czy kolektywy anarchistyczne w Katalonii podczas wojny domowej w Hiszpanii, czy też współcześnie spółdzielnie pracownicze i rady lokalne w Rożawie (północna Syria) – jako znacznie bliższe duchowi prawdziwego socjalizmu. W tych przypadkach pracownicy sami podejmowali decyzje bezpośrednio lub poprzez naprawdę reprezentatywne rady delegatów. W przeciwieństwie do tego w stalinowskim ZSRR czy maoistowskich Chinach, argumentują, masy były wykluczone z procesu decyzyjnego, czyniąc tamte ustroje fundamentalnie niedemokratycznymi, a więc nie w pełni socjalistycznymi.
2. Społeczeństwo bezklasowe (lub zminimalizowanie podziałów klasowych): Z powyższym wiąże się argument, że socjalizm powinien mocno zniwelować różnice klasowe, w drodze do społeczeństwa bezklasowego. W teorii Marksa socjalizm to okres po zdobyciu władzy przez proletariat i rozpoczęciu likwidacji różnic klasowych, co docelowo ma doprowadzić do zaniku klas w komunizmie. Jeśli państwo, które mieni się socjalistycznym, w praktyce wytwarza wyraźne podziały klasowe – np. nową elitę rządzącą, z przywilejami, podczas gdy reszta żyje skromnie – socjaliści twierdzą, że to sprzeniewierzenie się celowi socjalizmu. Wielu wskazuje, że ZSRR wykształcił niesławną klasę nomenklatury (aparatczyków partyjnych) z przywilejami i władzą – faktycznie nową klasę rządzącą. George Orwell sparodiował to frazą „wszystkie zwierzęta są równe, ale niektóre są równiejsze od innych” w Folwarku zwierzęcym, krytykując radziecką hipokryzję. Socjaliści odcinający się od ZSRR często mówią, że prawdziwe socjalistyczne społeczeństwo nie wytworzyłoby takiej hierarchii klas. Jeśli elity kontrolują zasoby lub żyją w luksusie, podczas gdy lud cierpi niedostatek, socjalistyczna zasada równości została złamana. Przykładowo, zwolennicy tego poglądu mówią, że w “prawdziwym socjalizmie” przywódcy nie mieliby prywatnych daczy i dóbr luksusowych, gdy ludzie stoją w kolejkach po chleb; jeśli tak się dzieje, coś poszło bardzo źle (korupcja, powrót podziałów klasowych itp.). Według tego kryterium istnienie uprzywilejowanej biurokracji partyjnej czy kasty autorytarnej w tamtych krajach jest dowodem, że odbiegały one od autentycznego socjalizmu.
3. Poziom rozwoju i warunki materialne: Inny argument dotyczy materialnych przesłanek socjalizmu. Marks uważał, że socjalizm najpierw wyłoni się w rozwiniętych krajach kapitalistycznych, gdzie produktywność jest na tyle wysoka, że zapewni dostatek. Tymczasem większość prób w XX w. podejmowano w krajach dość biednych, agrarnych (Rosja, Chiny, Wietnam) lub zależnych od jednego surowca (Wenezuela – ropa). Niektórzy socjaliści twierdzą, że próby te od początku były skazane na wypaczenia lub niepowodzenie, bo usiłowano budować socjalizm na zbyt słabej bazie ekonomicznej. Rezultatem była bieda i niedobory, co z kolei rodziło autorytarne metody (by radzić sobie z brakami i dyscyplinować społeczeństwo) – błędne koło, które niewiele miało wspólnego z socjalistycznym ideałem. Dlatego utrzymują oni, że „prawdziwy socjalizm” wymaga pewnego poziomu zamożności i rozwoju technologicznego, inaczej nie może osiągnąć swojej właściwej postaci. Tego argumentu używa się np. tłumacząc, czemu ZSRR stał się represyjny – nie dlatego, że socjalizm do tego prowadzi, tylko dlatego, że próbowano go wdrożyć w wyniszczonym, zacofanym kraju, co wymusiło drakońskie środki, a te skostniały w formę tyranii. Zwolennicy mówią: gdyby socjalizm zaistniał najpierw w bogatszych krajach (jak Niemcy czy Anglia, zgodnie z przewidywaniami Marksa), mógł wyglądać bardziej jak demokratyczny, dostatni socjalizm zamiast ponurej wersji, jaką widzieliśmy. Krótko mówiąc, określają historyczne przypadki jako „przedwczesne” lub „zdeformowane” – sugerując, że prawdziwa forma nie pojawiła się, bo warunki były niesprzyjające.
4. Czynniki zewnętrzne – izolacja i sabotaż: Wielu szczerych socjalistów podkreśla też, że historyczne kraje „socjalistyczne” zmagały się z ogromną presją zewnętrzną, co przyczyniło się do ich porażki, zamiast by upadły wyłącznie przez swoje wady wewnętrzne. Na przykład interwencja zbrojna i blokada przeciw porewolucyjnej Rosji, zimnowojenny wyścig zbrojeń, sankcje ekonomiczne przeciw Kubie, czy zamach stanu wsparty przez CIA obalający rząd socjalistyczny w Chile w 1973 r. – wszystko to podaje się jako dowody, że próby zaprowadzenia socjalizmu były celowo torpedowane przez wrogie siły kapitalistyczne. Dlatego często słyszy się, że „socjalizm nigdy nie miał uczciwej szansy”. Ich zdaniem prawdziwego socjalizmu nie można oceniać po przypadkach, którym nigdy nie pozwolono rozwinąć się w normalnych warunkach. Weźmy Kubę: od dekad objętą amerykańskim embargiem; życzliwi komentatorzy (jak dziennikarz Owen Jones) zwracają uwagę, że obecny system na Kubie nie jest „prawdziwym” socjalizmem m.in. dlatego, że brak demokracji i stagnacja wynikają z funkcjonowania w warunkach oblężenia. (Jones argumentował, że Kuba może się jeszcze stać realnym socjalizmem, jeśli nastąpi demokratyzacja – co samo przyznaje, że na razie ideałów socjalizmu tam nie spełniono). Kontrargument brzmi, że nawet wojna czy bieda nie usprawiedliwiają wewnętrznego ucisku – ale według owych socjalistów chodzi o to, że nie można oceniać autentycznego socjalizmu na podstawie przypadków, które nigdy nie miały szansy rozwoju bez wrogiej ingerencji. Wyobrażają sobie oni, że „prawdziwy socjalizm” mógłby rozkwitnąć, gdyby nie był otoczony przez wrogie mocarstwa. W idealnej sytuacji, argumentują, socjalizm powinien być wprowadzany równocześnie w wielu krajach (lub przynajmniej nie w jednym samotnym państwie), co dałoby mu większą szansę. W ich interpretacji dotychczasowe porażki to nie dowód na nieuchronne skutki socjalizmu, lecz efekt wdrażania go w skrajnie niesprzyjających okolicznościach.
5. Nazwa vs. rzeczywistość: Niektórzy zwolennicy wskazują też, że wiele reżimów określających się jako socjalistyczne czy komunistyczne było nim tylko z nazwy, a nie w praktyce. Np. dzisiejsze komunistyczne władze Chin nazywają tamtejszy ustrój „socjalizmem o chińskiej specyfice”, ale przecież w Chinach działają jawnie miliarderzy, rynek i kapitalistyczne korporacje – wielu socjalistów powie, że Chiny wcale nie są już socjalistyczne, raczej mamy do czynienia z kapitalizmem państwowym. Podobnie Partia Nazistowska w Niemczech miała w nazwie „socjalizm narodowy”, ale ich “socjalizm” był iluzoryczny (gospodarka pozostała głównie prywatna i naziści byli zajadłymi antykomunistami). Socjaliści złoszczą się, gdy krytycy wyciągają nazistów czy inne niepasujące przykłady jako dowód przeciw socjalizmowi. Odpowiadają: „sama nazwa nic nie znaczy; trzeba patrzeć, czy klasa pracująca faktycznie miała władzę i czy środki produkcji faktycznie należały do społeczeństwa.” Jeśli nie, to – ich zdaniem – nie był to socjalizm. To właściwie proste stanowisko definicyjne: np. jeśli junta wojskowa nazywa się socjalistyczną, ale tak naprawdę prowadzi autorytarną gospodarkę dla własnej korzyści, to socjaliści odrzucą to jako „fałszywy socjalizm”. Krótko mówiąc, liczą się ideały i praktyka, a nie etykietka. Z tej perspektywy „autentyczny socjalizm” oznacza urzeczywistnienie socjalistycznych założeń – jak uspołecznienie własności, zniesienie wyzysku, zapewnienie równości – a jeśli dany reżim tego nie czynił, nazwanie go socjalizmem było nadużyciem.
Wszystkie te argumenty składają się na ogólniejsze twierdzenie, że „prawdziwy socjalizm nigdy nie został wypróbowany”. Krytycy odpowiadają, że to stwierdzenie jest nieweryfikowalne – bo każdą porażkę można wytłumaczyć jednym z powyższych powodów. I rzeczywiście, jak zauważa Niemietz, socjalizm jest z mocą wsteczną ogłaszany „nierealnym” za każdym razem, gdy zawiedzie. Jednak z perspektywy samych socjalistów te rozróżnienia są istotne. Chcą oni uniknąć tego, co widzą jako błąd kategoryzacji – obarczania winą „socjalizmu” za coś, co w ich przekonaniu było wypaczeniem albo niedokończonym podejściem do socjalizmu. To analogiczne (mówią) do obwiniania „demokracji” za niepowodzenia skorumpowanego reżimu, który tylko udawał demokrację. Obrońca demokracji powie wówczas: „cóż, to nie była prawdziwa demokracja” – i miałby rację, jeśli proces wyborczy był fikcją. Podobnie socjaliści czują, że mają rację mówiąc, iż terror Stalina czy dynastia w Korei Płn. to nie socjalizm, bo wszystko to stoi w sprzeczności z istotą tego, czym ich zdaniem jest socjalizm.
Warto zaznaczyć, że nawet wśród socjalistów jest to dyskutowane. Nie wszyscy na lewicy popierają argumentację „to nie był prawdziwy socjalizm”. Niektórzy marksiści (zwłaszcza ortodoksyjni) twierdzą, że ZSRR był socjalistyczny o tyle, że znacjonalizowano własność, ale że sam socjalizm ma swoje sprzeczności. Np. Paul Cockshott, marksistowski informatyk, krytykował taką lewicową wersję sofizmatu No True Scotsman (to, co nazywa teorią “alibi socjalizmu”). Wskazuje, że historycznie ruch socjalistyczny faktycznie dążył do nacjonalizacji przemysłu i centralnego planowania (co ZSRR zrealizował), więc nie można po prostu mówić „nigdy nie chodziło o taką państwową kontrolę”. Jego zdaniem stwierdzenie „to nie był socjalizm” to wygodne wykręcanie się, które uniemożliwia wyciągnięcie realnych lekcji – zamiast po prostu odcinać się od tamtych przykładów, socjaliści powinni przyznać, że to był (zgodnie z ówczesnymi założeniami) socjalizm, tylko że miał poważne wady; zadaniem jest wyciągnąć wnioski z tych wad, a nie udawać, że to wcale nie był socjalizm. To reprezentuje nurt autokrytyczny na lewicy, który stara się nie idealizować wyimaginowanego ideału. Tacy myśliciele powiedzą: owszem, ZSRR był pewną formą socjalizmu (własność wspólna, planowanie), ale zepsuły go patologie; trzeba zrozumieć, czemu tak się stało, zamiast maskować wcześniejsze poparcie stwierdzeniem „to się nie liczyło”.
Natomiast socjaliści demokratyczni i wolnościowi (lewicowi libertarianie) utrzymują, że słowo „socjalizm” zostało zawłaszczone przez autorytarny model radziecki. Często cytują postaci jak Eugene Debs czy Róża Luksemburg, którzy kładli nacisk na demokrację, albo przypominają wczesne pisma Marksa mówiące o wolnym zrzeszeniu wytwórców. Twierdzą oni, że ich wizja jest wierniejsza znaczeniu tego słowa, a stalinizm był zdradą socjalizmu. Dlatego nawet Gorbaczow – reformator z systemu – argumentował, że w ZSRR nigdy nie było autentycznego socjalizmu, wierząc, że socjalizm oznacza coś bardziej humanitarnego i demokratycznego, od czego rewolucja (zwłaszcza pod rządami Stalina) odeszła.
Podsumowując, kiedy ktoś szczerze mówi „to nie był prawdziwy socjalizm”, zwykle ma na myśli, że danej próbie zabrakło któregoś z zasadniczych filarów tego, co uważa za socjalizm: czy to demokracji ludowej, czy braku nowej klasy rządzącej, czy odpowiedniego rozwoju gospodarczego, czy wolności od imperialistycznych nacisków, czy też wierności ideałom równości i wolności. „Prawdziwy socjalizm” definiują oni nie po tym, czy ktoś wymachiwał czerwonym sztandarem, lecz po tym, czy społeczeństwo osiągnęło (lub przynajmniej szczerze próbowało osiągnąć) wyzwoleńcze i egalitarne cele socjalizmu. W ich oczach prawdziwy socjalizm wyglądałby tak: społeczeństwo, w którym pracownicy kolektywnie zarządzają fabrykami i gospodarstwami, decyzje podejmowane są demokratycznie na zgromadzeniach lub przez rady, bogactwo jest sprawiedliwie dzielone, a władza polityczna nie jest skupiona w rękach garstki uprzywilejowanych. Przyznają oni, że żadne państwo tego w pełni nie zrealizowało – stąd twierdzenie, że „nigdy takiego nie próbowano”.
Takie doprecyzowanie teoretyczne nie przesądza oczywiście sporu na wszystkich frontach. Krytycy wciąż ripostują: „Jak wygodnie – wasza idea zawsze czysta, a każda nieudana praktyka ‘to nie ona’.” Ten rozdźwięk między teorią a praktyką to klasyczny problem ideologii. Mając to na uwadze, rozważmy, co mówią dane na temat wpływu tej argumentacji na opinię publiczną i dyskurs. Czy ludzie dają się przekonać obronie „to nie był prawdziwy socjalizm”? Jak wpływa ona na obraz socjalizmu, zwłaszcza wśród młodszych pokoleń, które nie pamiętają zimnej wojny? Poniżej przyjrzymy się znanym badaniom i trendom oraz wskażemy luki wymagające dalszych analiz.
Wpływ na opinię publiczną i luki badawcze
Czy refren „to nie był prawdziwy socjalizm” wpłynął na postrzeganie socjalizmu przez ludzi? Można na to spojrzeć przez pryzmat sondaży dotyczących socjalizmu – czy ludzie akceptują lub odrzucają historyczne przykłady – i zastanowić się, jak obecność tego memu w mediach może kształtować dyskurs. Wskażemy też obszary, gdzie brakuje badań.
Niedawne sondaże, zwłaszcza na Zachodzie, pokazują podział pokoleniowy w ocenach socjalizmu. Np. z sondażu Gallupa pod koniec 2019 r. wynikało, że 49% amerykańskich millenialsów pozytywnie postrzegało socjalizm. Jednak kluczowe, że wielu respondentów nie kojarzy socjalizmu z jego historycznymi realizacjami. W istocie tylko 17% Amerykanów w pewnym badaniu uznało socjalizm za państwową lub kolektywną kontrolę gospodarki (zgodnie z definicją), podczas gdy w 1949 r. uważało tak 34%. Wielu innych sądziło, że socjalizm to przede wszystkim równość lub programy społeczne. To sugeruje, że dla młodszych ludzi “socjalizm” często oznacza abstrakcyjne ideały sprawiedliwości, a nie konkrety jak ZSRR czy Maoizm. Częściowo może to wynikać z narracji „to nie był prawdziwy socjalizm” – w edukacji czy mediach młode pokolenia słyszały, że tamte reżimy komunistyczne nie były prawdziwym socjalizmem. Rzeczywiście, skoro praktycznie nikt z nich spontanicznie nie łączy “socjalizmu” z np. Wenezuelą, oznacza to, że starania, by oddzielić ideę socjalizmu od negatywnych przykładów, częściowo się powiodły wśród sympatyków.
Badanie instytutu IEA w Wielkiej Brytanii z 2021 r. (“Left Turn Ahead”) wykazało, że 75% młodych zgadza się ze stwierdzeniem: “socjalizm to dobry pomysł, tylko w przeszłości się nie udał, bo źle go wprowadzono (np. w Wenezueli)”. Wprost napisano, że „fraza ‘prawdziwy socjalizm nigdy nie był wypróbowany’ to nie tylko frazes: to także główny pogląd wśród millenialsów i pokolenia Z”. To wymowny sygnał, że pogląd „idea dobra, tylko wykonanie zawiodło” rezonuje z dużą częścią młodych dorosłych – albo przynajmniej jest przez nich powtarzany. Wynika z tego, że obrona „to nie był prawdziwy socjalizm” faktycznie przeniknęła do opinii publicznej do pewnego stopnia – przynajmniej wśród tych, którzy i tak są przychylni idei socjalizmu.
Z drugiej strony taki sposób rozumowania umacnia negatywne nastawienie innych grup. Ci, którzy są sceptyczni wobec socjalizmu, postrzegają nieuznawanie historycznych porażek jako dowód zaślepienia ideologicznego. Konserwatywni i libertariańscy publicyści często wytykają, że studenci zachwycający się socjalizmem nie przyjmują do wiadomości, co działo się w realnie socjalistycznych państwach. To motyw przewodni wielu artykułów i książek o tytułach w rodzaju „Socjalizm: nieudana idea, która wciąż żyje”. Ciągłe powtarzanie „prawdziwego socjalizmu nie próbowano” może więc dla przeciwników być dowodem na dogmatyzm lewicy, prawdopodobnie zmniejszając szansę na przekonanie niezdecydowanych do pomysłów socjalistycznych. Jeśli dyskusję zdominują memy zamiast argumentów, nastąpi raczej polaryzacja niż zrozumienie. Sympatycy socjalizmu odrzucą krytykę jako nieznajomość teorii („wyciągacie kraje, które i tak nie były socjalistyczne”), a antysocjaliści nazwą lewicowców utopistami wypierającymi rzeczywistość („nie uznają żadnego przykładu”). To nie sprzyja konstruktywnej debacie.
Jeśli chodzi o zachowania wyborcze, trudno połączyć mem bezpośrednio z wynikiem głosowania, ale można spekulować. W USA czy UK ataki łączące socjalistycznych kandydatów z upadłymi państwami są stałą taktyką kampanii. Gdy wyborcy słyszą „ten polityk zrobi tu drugą Wenezuelę”, obrońcy odpowiadają „nie chcemy być jak Wenezuela”. To, czy wyborcy kupią to rozróżnienie, może wpływać na ich decyzję. Przykładowo na Florydzie w wyborach 2020 analitycy zwrócili uwagę, że porównywanie Demokratów do socjalistycznych reżimów Ameryki Łacińskiej (Castro, Maduro) trafiło do społeczności kubańskich i wenezuelskich imigrantów, pomagając przesunąć ich głosy na prawo. Te społeczności same doświadczyły tamtych reżimów, więc są mało podatne na argument „to nie był socjalizm” – dla nich niezależnie od definicji to było złe i głosują przeciw. Tam, gdzie pamięć historyczna jest silna, mem nie przekona; gdzie jest słabsza, może mieć wpływ.
Jeśli idzie o niedawne wydarzenia globalne, można zaobserwować pewne skoki w użyciu frazy. Światowy kryzys finansowy 2008 r. paradoksalnie ożywił zainteresowanie socjalizmem wśród młodych (dostrzegających klęskę kapitalizmu), co w połowie lat 2010. zaowocowało silniejszą obecnością idei socjalistycznych – co z kolei sprawiło, że przeciwnicy zaczęli częściej przywoływać stare przykłady (a to spowodowało, że częściej słyszeliśmy “to nie był prawdziwy socjalizm” od obrońców). Potem upadek gospodarczy Wenezueli ok. 2016–2018 dostarczył antysocjalistom świeżego paliwa; Google Trends notowało wówczas wzrost wyszukiwań łączących socjalizm z Wenezuelą, a fraza o “prawdziwym socjalizmie” była szeroko rzucana. Pandemia COVID-19 w 2020 r. przyniosła masowe zaangażowanie państwa w gospodarkę, co niektórzy na prawicy nazywali socjalizmem. Ciekawie, zwolennicy takich posunięć (jak czeki pomocowe czy publiczna opieka zdrowotna) argumentowali, że to nie socjalizm per se, a nawet jeśli, to konieczny. Mem nie miał tu bezpośredniego zastosowania, poza tym że ideolodzy i tak przerzucali się oskarżeniami (np. niektórzy mówili: “jeśli te działania się nie powiodą, to pewnie usłyszymy, że to nie był prawdziwy socjalizm”). Ogólnie, zawsze gdy nastaje kryzys gospodarczy, obie strony przerzucają się argumentami: socjaliści winią naturę kapitalizmu (nierzadko parodiując własny mem, mówiąc np., że kryzys 2008 to „nie prawdziwy kapitalizm, tylko patologia”), a kapitaliści winią socjalizm, jeśli jakaś polityka z nim kojarzona nie wyjdzie. To wieczny spór, a “to nie był prawdziwy socjalizm” to jedno z narzędzi.
Luki badawcze: Mimo popularności tego hasła, jego wpływ na opinię publiczną nie został dogłębnie zbadany. Politolodzy i socjologowie badają poglądy na socjalizm, ale zazwyczaj poprzez ankiety i historyczne analizy, a nie skupiając się na konkretnych sloganach internetowych. Jest tu pole do badań na kilku polach:
- Analiza memów: Medioznawcy mogliby prześledzić, jak polityczne memy w rodzaju „nie był to prawdziwy socjalizm” rozprzestrzeniają się w sieci i czy rzeczywiście zmieniają czyjeś poglądy, czy tylko utwierdzają przekonanych. Czy to głównie dowcip krążący w ramach jednej grupy (prawicowej, antysocjalistycznej), cementujący jej poglądy, czy potrafi realnie wpłynąć na niezdecydowanych? Analiza komentarzy i udostępnień mogłaby to ujawnić.
- Analiza dyskursu: Językoznawcy lub badacze retoryki mogliby zbadać fora czy transkrypty debat, by sprawdzić, jak często pada argument No True Scotsman i z jakim skutkiem. Czy po użyciu memicznej frazy dyskusja się urywa? Czy zmusza to socjalistów do dalszych wyjaśnień, czy po prostu następuje wzajemne obrzucenie się epitetami?
- Aspekt psychologiczny: Ciekawy jest wątek dysonansu poznawczego. Dla zaangażowanego socjalisty zetknięcie z porażką socjalizmu rodzi dysonans – jedną z metod redukcji jest uznanie: “ten przykład się nie liczy” (co mem wyśmiewa). Interesujące byłoby psychologicznie zbadać, jak wyznawcy ideologii utrzymują wiarę wbrew faktom poprzez redefiniowanie kategorii. Dotyczy to zresztą nie tylko socjalizmu (np. wyznawcy skrajnego wolnego rynku mogą tłumaczyć kryzys 2008 jako „nie prawdziwy kapitalizm, tylko wypaczenie”). Zrozumienie tych mechanizmów mogłoby pomóc w dialogu – np. jak krytykować problemy socjalizmu, by nie uruchamiać automatycznej obrony „to nie nasz socjalizm”, i vice versa.
- Edukacja: Warte zbadania jest też, jak edukacja historyczna przedstawia sukcesy i porażki eksperymentów socjalistycznych. Czy podręczniki w różnych krajach uwzględniają niuanse typu “idea socjalizmu vs praktyka jej wdrażania”? To może wpływać na to, czy młodzi później używają argumentu „to nie był prawdziwy socjalizm”, czy lepiej rozumieją złożoność problemu.
- Zmiany pokoleniowe: Dane pokazują, że dziś sporo młodych deklaruje sympatię do socjalizmu, jednocześnie wierząc, że dotychczasowe próby były źle wykonane. Ciekawe do zbadania jest, czy pogląd ten utrzyma się, gdy te pokolenia się zestarzeją lub wejdą do polityki. Np. jeśli milenialsi-socjaliści na Zachodzie faktycznie zaczną wdrażać jakieś polityki, czy będą brać za nie odpowiedzialność (niezależnie od wyniku), czy znowu zobaczymy ten sam cykl? Przyszłe badania mogłyby to śledzić.
Jeśli chodzi o dyskurs publiczny, brakuje nam konkretnych danych eksperymentalnych: nie wiemy np., czy przekaz „polityk X zrobi nam drugą Wenezuelę” kontra „my nie chcemy być jak Wenezuela, my chcemy socjalizmu demokratycznego” inaczej wpływa na wyborców środka. Prawdopodobnie zależy to od ich doświadczeń i wiedzy. Bardziej szczegółowe sondaże czy grupy fokusowe mogłyby zbadać, na ile narracja “to nie był prawdziwy socjalizm” do nich przemawia.
Wreszcie warto wspomnieć, że przyszłość może dać nowe studia przypadków. Jeśli gdzieś do władzy dojdzie otwarcie socjalistyczny rząd w większej demokracji (np. rząd lewicy w Europie) i konsekwentnie będzie wprowadzał socjalistyczne zmiany przy zachowaniu wolności, może będziemy świadkami prawdziwego testu teorii. Czy przeciwnicy od razu zaczną krzyczeć o nadciągającej katastrofie, wyciągając dawne przykłady? (Zapewne tak). Czy zwolennicy wdrożą polityki tak, by nie powtórzyć błędów, i powiedzą: „Widzicie, oto prawdziwy socjalizm w działaniu”? Debata jest w toku, a badacze być może za jakiś czas będą analizować „to nie był prawdziwy socjalizm” tak, jak dziś analizuje się slogany zimnowojenne.
Mając na uwadze memy, teorię i dostępne dane o postawach, wracamy do głównego pytania: Jak musiałby wyglądać “prawdziwy socjalizm”, aby – jeśli się powiedzie – przypisać jego sukces temu, że był autentycznym socjalizmem, a jeśli upadnie – wykazać, że zawiódł mimo spełnienia kryteriów prawdziwego socjalizmu? W zakończeniu zsyntetyzujemy nasze ustalenia, odpowiadając na to pytanie poprzez określenie kryteriów „prawdziwego socjalizmu” oraz omówienie konsekwencji jego sukcesu lub niepowodzenia w ramach uczciwego testu.
Zakończenie: Warunki “prawdziwego socjalizmu” a rozstrzygający test
Po tej rozległej analizie powróćmy do sedna pytania. Jakie warunki musiałyby spełniać przyszłe próby socjalizmu, by można je było uznać za autentycznie socjalistyczne i by ich wyniki jednoznacznie rozstrzygały spór? Innymi słowy, jak upewnić się, że jakaś próba to “prawdziwy socjalizm”, tak aby jeśli się uda, przypisać sukces właśnie socjalizmowi, a jeśli zawiedzie, nie można było powiedzieć „to nie był prawdziwy socjalizm”?
Na podstawie lekcji historii i teorii socjalistycznej można wskazać kilka kluczowych kryteriów, które musiałby spełnić przyszły eksperyment, by zgodnie z logiką obydwu stron kwalifikować się jako “prawdziwy socjalizm”:
- Demokratyczne rządy i wolności: Prawdziwy socjalizm musi mieć solidne instytucje demokratyczne na wszystkich szczeblach – a nie jednopartyjną dyktaturę. Oznacza to wolne wielopartyjne wybory, ochronę swobód obywatelskich (wolność słowa, prasy, zgromadzeń) oraz, co kluczowe, demokrację w miejscu pracy. Pracownicy powinni mieć realny wpływ na zarządzanie swoimi zakładami, poprzez spółdzielnie lub partycypację w decyzjach. Jeśli zobaczymy społeczeństwo, w którym większość naprawdę samorządnie się rządzi (brak wąskiej oligarchii czy dyktatora), możemy powiedzieć, że to jest to, co socjaliści mieli na myśli. Sukces takiego społeczeństwa – np. wysoki poziom życia przy zachowanych wolnościach – można przypisać temu, że zadziałała socjalistyczna demokracja. Jeśli zaś takie społeczeństwo spełniające te warunki mimo to popadłoby w ruinę lub tyranię, socjaliści nie mogliby powiedzieć „to nie był prawdziwy socjalizm”, bo kluczowa zasada demokratycznej kontroli ludu była obecna. Trzeba by wtedy przyznać, że nawet rzetelnie wprowadzony, demokratyczny socjalizm może z innych przyczyn mieć problemy.
- Społeczna własność środków produkcji: W autentycznym socjalizmie główne środki produkcji – fabryki, zakłady, wielkie przedsiębiorstwa – są własnością społeczną (czy to poprzez państwo, samorządy, spółdzielnie czy formy wspólnotowe), a nie prywatną kapitału. Nie znaczy to, że wszystko musi być zarządzane centralnie; mogą istnieć zdecentralizowane, zróżnicowane formy własności zbiorowej. Jednak kluczowe pytanie: czy te zasoby są wykorzystywane dla dobra publicznego i pod kontrolą publiczną, zamiast dla prywatnego zysku? Jeśli jakiś eksperyment pozostawi większość własności w prywatnych rękach (jak w wielu socjaldemokracjach), to nie będzie to pełny test socjalizmu, bo dominować będzie kapitalizm. Tak więc prawdziwie socjalistyczny eksperyment obejmowałby rozległą nacjonalizację/uspołecznienie przemysłu. Jeśli w takich warunkach, przy zbiorowej kontroli, gospodarka będzie kwitnąć, a ludzie dostatnio żyć – będzie to mocny dowód, że socjalistyczny model (zgodnie z definicją) może działać. Jeśli poniesie fiasko – powiedzmy produkcja się załamie albo stanie w miejscu innowacyjność – nie da się powiedzieć „to nie nasz model” – byłby to uczciwy sprawdzian socjalistycznego podejścia ekonomicznego.
- Mechanizm koordynacji gospodarki: Prawdziwy socjalizm musi opracować sposób alokacji zasobów bez zdawania się na motyw zysku i wolny rynek. Może to oznaczać planowanie demokratyczne, zaawansowane metody obliczeniowe rozdziału dóbr, lub jakiś regulowany system rynkowy w ramach własności społecznej. Ważne, że podział dóbr odbywa się celowo i pod nadzorem społecznym. Dawne niepowodzenia często zrzuca się na zbyt scentralizowane, sztywne planowanie. Nowa próba mogłaby zastosować bardziej nowoczesne, zdecentralizowane planowanie z pomocą technologii, albo model mieszany. Tak czy inaczej, jeśli powstanie gospodarka nie opierająca się na prywatnym zysku, będzie spełnione kryterium wypróbowania socjalistycznego sposobu koordynacji produkcji (zamiast pozostawienia jej rynkowi). Jej sukces lub porażka w zapewnieniu wzrostu, innowacji i zaspokojenia potrzeb konsumentów wiele by powiedziała o żywotności socjalizmu. Jeśli się powiedzie – np. nie będzie niedoborów, wysoka innowacyjność, a przy tym większa sprawiedliwość – można to przypisać przewagom zaplanowanego/spółdzielczego podejścia. Gdyby się nie powiodło, socjalistom trudno byłoby powiedzieć „to nie był socjalizm” – byłby to bowiem faktyczny test ich preferowanej metody.
- Likwidacja hierarchii klasowej: By naprawdę mówić o socjalizmie, społeczeństwo powinno w dużej mierze znieść dawny układ klasowy – nie ma w nim prywatnych kapitalistów-miliarderów ani dziedzicznej oligarchii. Ponadto powinno uniknąć wykształcenia nowej klasy rządzącej (jak kasta partyjnej biurokracji). Mechanizmy typu rotacja stanowisk, przejrzystość i rozliczalność mogą sprawić, że rządzący pozostaną sługami publicznymi, a nie nową elitą. Jeśli społeczeństwu uda się doprowadzić do stanu, gdzie ludzie są w dużej mierze równi, i nie ma maleńkiej grupy z nieproporcjonalnie większą władzą czy bogactwem, to znak prawdziwego socjalizmu. Jeśli zaś nawet w takich warunkach ktoś zdoła zgromadzić przywileje i system zacznie odtwarzać klasowość, byłaby to wewnętrzna porażka prawdziwego socjalizmu. Chodzi o to, żeby ewentualne niepowodzenie lub sukces nastąpiły pomimo braku wewnętrznych wypaczeń – czyli jeśli system upadnie, nie da się zwalić winy na „wewnętrznych wrogów klasowych”, bo konstrukcja mu na to nie pozwoliła. Jeśli zaś odniesie sukces, można będzie powiedzieć, że to dlatego, iż bezklasowa (lub prawie bezklasowa) struktura pozwala ludziom w pełni współpracować.
- Odpowiedni poziom rozwoju i kontekst międzynarodowy: Dla sprawiedliwego testu dobrze by było, aby powyższe warunki zaistniały w społeczeństwie, które nie jest skrajnie obciążone słabością startową czy blokadą z zewnątrz. Optymalnie, gdyby wysoko rozwinięty, zamożny kraj przeszedł na socjalizm demokratycznie, albo jeśli bogaty w zasoby kraj zrobiłby to przy szerokim poparciu – eliminując argument, że „nie wyszło, bo kraj był zbyt biedny lub osaczony”. Podobnie, gdyby wiele państw lub cały region (np. UE) naraz przeszły na socjalizm, ograniczyłoby to problem wrogiego otoczenia. W zglobalizowanej gospodarce samotne państwo socjalistyczne często zmaga się w obliczu konkurencji (lub wręcz wrogości) kapitalistycznych sąsiadów. Dlatego do pełnego testu mogłoby dojść, gdyby np. koalicja krajów (albo duży blok) równocześnie przeszła w stronę socjalizmu, wspierając się nawzajem. Jeśli by się to nie udało, nie dałoby się już mówić, że to przez izolację czy embargo – wskazywałoby to na jakieś głębsze problemy. Jeśli by się udało, silnie by to sugerowało, że socjalizm działa, kiedy nie jest z zewnątrz podkopywany.
W istocie, by można było klarownie określić coś jako “prawdziwy socjalizm”, próba ta musi spełnić kluczowe założenia, jakie socjaliści sami uważają za krytyczne: demokracja polityczna, kontrola pracownicza, własność społeczna, egalitaryzm klasowy i sprzyjające otoczenie. Opisujemy tu scenariusz, jakiego żaden historyczny przykład w pełni nie spełniał – i właśnie dlatego zwolennicy mówią, że “prawdziwy socjalizm” nie był dotąd wypróbowany. Wyobraźmy sobie, że taki scenariusz się ziszcza: nowoczesne państwo poprzez demokratyczne wybory przechodzi do gospodarki socjalistycznej przy zachowaniu swobód obywatelskich. Pracownicy i społeczności zarządzają przedsiębiorstwami, system planowania rozdziela zasoby według demokratycznie ustalonych potrzeb, a społeczeństwo pozostaje otwarte i wolne.
Jeśli takie społeczeństwo rozkwitnie – z rosnącym dobrobytem, postępem technologicznym, przy zachowanych wolnościach i równości – wówczas można będzie śmiało stwierdzić, że powiodło się dlatego, że było prawdziwym socjalizmem. Potwierdziłoby to wieloletnie twierdzenie, że wcześniejsze porażki wynikały z tego, iż tamte podejścia nie były prawdziwe. Krytycy musieliby zmierzyć się z pozytywnym przykładem z rzeczywistości, nie tylko teorią. Byłoby to analogiczne do tego, jak sukcesy demokracji w wielu krajach potwierdziły, że prawdziwa demokracja (nie fasadowe wybory) może przewyższyć monarchię czy dyktaturę; wczesne niepowodzenia demokracji (np. starożytnej czy krótkotrwałych republik) zostały przezwyciężone, gdy model wdrożono poprawnie w sprzyjających warunkach.
Jeśli natomiast tak starannie zaprojektowane, demokratyczne socjalistyczne społeczeństwo poniesie porażkę – załóżmy ugrzęźnie w stagnacji gospodarczej lub obywatele sami odrzucą socjalizm, bo nie spełnia obietnic – wówczas będzie to moment przełomowy dla debaty. Zwolennicy socjalizmu musieliby zmierzyć się z możliwością, że nawet prawdziwy socjalizm w praktyce nie gwarantuje sukcesu. Podważyłoby to wymówkę, że „poniosło klęskę, bo nie było prawdziwe”. Tu spełniono wszystkie warunki (według nich) i mimo to nie wyszło – sugerowałoby to, że być może istnieją jakieś immanentne problemy (np. kwestie obliczania alokacji albo motywacji), które skazują ten ustrój na niepowodzenie. Przyszli orędownicy musieliby mocno przemyśleć teorię albo pogodzić się z tym, że socjalizm może nie być tak niezawodny, jak sądzili. Dla krytyków taki wynik byłby potwierdzeniem ich racji: mogliby wskazać i powiedzieć: „Mieli idealne warunki, a i tak się nie udało – socjalizm jako idea jest fundamentalnie wadliwy.”
Oczywiście historia nie oferuje idealnie kontrolowanych eksperymentów. Każda przyszła próba i tak będzie miała swoje uwarunkowania, a dyskusje, dlaczego się powiodło lub nie, i tak się pojawią. Jednak im bardziej dana próba będzie zgodna z modelowym socjalizmem, tym trudniej będzie argumentować „to nie był prawdziwy socjalizm”. Debata przesunie się wtedy na: „to był prawdziwy socjalizm – i dlatego się udał / dlatego mimo to się nie udał.”

Komentarze
Prześlij komentarz